Tak więc...
Śmigus-dyngus, znany również jako lany poniedziałek... dla większości kojarzy się z bieganiem z wiadrami i wzajemnym oblewaniem, niestety dla nas staruszków przyzwyczajenia z dzieciństwa musiały odejść na dalszy plan, gdyż to jeden z dni wolnych od pracy, więc nie pozostało nam nic innego jak wykorzystać go na wyjście w góry,a nie oblewanie się wodą :( Na całe szczęście, mieliśmy okazję porzucać się śnieżkami oraz przemoczyć buty w śniegu po kolana (akurat to w moim przypadku bo łatwiej mi powiedzieć, gdzie nie mam w nich dziury, niż je wymieniać :P). Wyruszyliśmy z samego rana wraz ze znajomymi, z którymi nie widzieliśmy się ponad 8 lat, także było o czym gadać w czasie wędrówki. Babią Górę postanowiliśmy zdobyć, wspinając się percią akademicką, pomimo tego,że była zamknięta ze względu na zalegający śnieg. Było to nasze pierwsze wejście tym szlakiem, spodziewaliśmy się trudów i nutki adrenalinki, ze względu na śnieg... ale podejście minęło szybko i bez problemów. W czasie drogi postanowiłem wyciągnąć aparat i zamiast fotek, które już mamy z poprzednich wypraw, zrobić krótki filmik. Z góry przepraszam za wstrząsy, ale nie wziąłem ze sobą stabilizatora, a wspinaczka po skałkach trzymając lustrzankę w jednej ręce, a w drugiej łańcuch do najprostszych nie należy :P Czas chyba w końcu zainwestować w gopro.
(zalecamy kliknąć w film i obejrzeć go w HD na youtube'ie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz