Ostatniego weekendu sierpnia odbyła się akcja "Czysta
Jura" na którą wybraliśmy się z Maćkiem. Celem akcji było sprzątanie
szlaków, jaskiń oraz terenów Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W całą akcję
zaangażowane są okoliczne kluby speleologiczne, ale nie tylko! Udział może
wziąć każdy chętny. Dlatego już na samym początku relacji zapraszam wszystkich
do kolejnych edycji "Czystej Jury". Kto choć raz był na Jurze, wie
jakie przepiękne są to tereny do uprawiania różnorakich aktywności ruchowych, od
pieszych wędrówek czy wypraw rowerowych po malowniczych szlakach i ruinach
zamków po wspinaczkę skalną i eksplorację jaskiń, a możliwość oddawania się tym
przyjemnością i podziwiania natury bez widoku leżących wszędzie śmieci,
butelek, papierków i niedopałków papierosów te wrażenia na pewno potęguje. Wracając
do początku, tak jak wspominałem na akcję wybraliśmy się z Maćkiem, a że
weekend ten chcieliśmy spędzić aktywnie to Tripciaka zostawiliśmy w domu, a do
przemieszczania się użyliśmy rowerów :)
W sobotę z rana wsiedliśmy w pociąg do
Myszkowa, z którego dalej mieliśmy jechać szlakiem do Złotego Potoku na
zbiórkę. Tutaj niestety pojawił się problem, Maciek, który zaspał na pociąg i
wpadając na dworzec na 3minuty przed odjazdem zapomniał zabrać mapę, więc nie
pozostało nam nic innego jak pokonanie 25km asfaltem... czego nienawidzę :P Na
miejsce dotarliśmy koło godziny 12:00, gdzie na ostatnich dojeżdżających
czekała już cała ekipa, w tym nawet osoby z Trójmiasta! Po otrzymaniu gumowych
rękawiczek i worków na śmieci oraz podzieleniu się na kilkuosobowe grupy
ruszyliśmy w las w celu oczyszczania terenów zielonych ze śmieci. My obraliśmy
kierunek bramy Twardowskiego, a następnie zataczając pętlę w kierunku miejsca
zbiórki uzbieraliśmy 3 worki śmieci. Grrrr najwięcej było niedopałków
papierosów, butelek oraz papierków po batonikach i cukierkach...normalnie
ciężko człowiekowi zgnieść papierek i schować do kieszeni, a potem wyrzucić do
kosza, łatwiej ciepnąć na ziemię i niech leży przez kolejne tysiące lat...Po
odniesieniu worków na miejsce składowania i powrocie na polankę, organizator
poprosił jeszcze 10 osób, gdyż znalazł w rezerwacie przyrody wysypisko butelek
po wódce. Zebraliśmy ich ponad 10, z
czego każdy potrafił ważyć ponad kilkadziesiąt kilogramów, więc aby całą akcję
transportową przeprowadzić sprawnie, użyliśmy wojskowych noszy, które posiadało
OSR z Częstochowy, które zapewniało nam opiekę medyczną :) Hmmm ciekawe skąd to
się tam wszystko wzięło? Czyżby znajdujący się kilkadziesiąt metrów dalej bar
poskąpił na wywóz śmieci i sam
postanowił je zutylizować w lesie?! Tego nie wiemy, pozostają tylko domysły.
Takiej ilości butelek, raczej ciężko wyprodukować grupie imprezowiczów przez
rok, a co dopiero pojedynczym osobom...
Po kilku godzinach zbieractwa,
przyszła pora na odpoczynek. Cała akcja to nie tylko zbieranie śmieci, to
również wiele innych atrakcji. My mieliśmy okazje wziąć udział w chyba
najlepszym szkoleniu pierwszej pomocy. Kupa śmiechu, proste opisy czynności, a
wszystko to przeprowadzone w takiej atmosferze, że głowa mała;) AAAAA co
najważniejsze, wszystko zostało w głowie! Potem postrzelaliśmy z łuku oraz
wiatrówki do celu, a pod wieczór wspólnie zasiadaliśmy do ogniska
integracyjnego pałaszując kiełbaski ufundowane przez sponsorów, śmiejąc się i
słuchając różnorakich opowieści :) Jak to bywa na imprezkach, gdy ktoś zasypia
jako pierwszy, w dodatku na noszach to może obudzić się w dziwnym miejscu...tak
właśnie skończył Kamil, któremu ufundowaliśmy dowcip, wynosząc go kilkaset
metrów dalej na sam środek muzycznej sceny. Oczywiście, zostały zachowane
wszelkie względy bezpieczeństwa. Kamil został obwinięty folią NRC, co by nie
zmarzł w nocy i co jakiś czas ktoś do niego zaglądał czy przypadkiem coś go nie
pożera ;P
Ognisko trwało niemalże do świtu, a my jakoś dziwnie wstaliśmy z samego rana. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy namioty, posiedzieliśmy jeszcze troszkę z ekipą z Katowickiego klubu speleologicznego, przy okazji rzucając okiem na mapę Jury, więc trasę powrotną pokonaliśmy już lasem. Co tu dużo mówić, świetna inicjatywa i zabawa, super atmosfera, my na pewno weźmiemy udział w kolejnej edycji, biorąc ze sobą jeszcze większą ekipę :)
Więcej zdjęć tutaj: Akcja - Czysta Jura
Ognisko trwało niemalże do świtu, a my jakoś dziwnie wstaliśmy z samego rana. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy namioty, posiedzieliśmy jeszcze troszkę z ekipą z Katowickiego klubu speleologicznego, przy okazji rzucając okiem na mapę Jury, więc trasę powrotną pokonaliśmy już lasem. Co tu dużo mówić, świetna inicjatywa i zabawa, super atmosfera, my na pewno weźmiemy udział w kolejnej edycji, biorąc ze sobą jeszcze większą ekipę :)
Więcej zdjęć tutaj: Akcja - Czysta Jura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz